wtorek, 24 stycznia 2017 r., godz. 13:39  |  

Reforma samorządowa, którą planuje przeprowadzić Prawo i Sprawiedliwość, zakłada, że wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast będą mogli sprawować swoje funkcje tylko przez dwie kadencje. Zasada warta zastanowienia, gdyby nie fakt, że Jarosław Kaczyński zakłada, że w 2018 roku osoby, które stoją na czele samorządu już dwie kadencje, nie będą mogły startować w najbliższych wyborach samorządowych. PiS zupełnie nie przejmuje się tym, że prawo nie powinno działać wstecz i zakłada, że to Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie czy nowa reforma jest zgodna z Konstytucją RP.

Trudno nie odnieść wrażenia, że proponowane zmiany są tylko polityczną rozgrywką Prawa i Sprawiedliwości. Celem może być przejęcie władzy w samorządach lub obsadzenie najważniejszych stanowisk przez osoby sympatyzujące z tą partią. W polskiej demokracji nie było jeszcze sytuacji, żeby partia rządzącą wskazywała nagle wyborcom na kogo nie mogą już głosować. Na czele wielu samorządów stoją osoby bezpartyjne, które od wielu lat starają się zrobić jak najwięcej dla swojego regionu. Wyborcy doceniają ich starania i wybierają na kolejne kadencje. Teraz okazuje się, że nie będą tego mogli zrobić, bo partia rządząca wie od nich lepiej. Warto też dodać, że posłowie PiS nie planują wprowadzić kadencyjności w Sejmie RP. Niektórzy sprawują kadencje od wielu lat i nie chcą odchodzić na polityczną emeryturę.



Jeśli reforma zostanie przyjęta i nie będzie zakwestionowana od strony prawnej, w naszym regionie nie będzie można głosować m.in. na Wójt Gminy Dobra Teresę Dera, Wójt Gminy Kołbaskowo Małgorzatę Schwarz, Burmistrza Nowego Warpna Władysława Kiragę, Burmistrza Polic Władysława Diakuna, Prezydenta Szczecina Piotra Krzystka. Wyborcy nie będą mogli ponownie głosować na te osoby, bez względu na to co zrobili dla swojego regionu. Po prostu partia rządząca uznała, że wie lepiej od mieszkańców poszczególnych gmin czy miast na kogo nie powinno się głosować i zamierza wydać wyrok na przedstawicieli samorządów. Z demokracją nie ma to nic wspólnego.

Z takiego obrotu sprawy cieszy się gminny radny Mariusz Lindner. W artykule "Kadencyjność wójtów! Czyżby koniec ery Pani Dery?", który pojawił się w serwisie internetowym gazety, z którą od początku współpracuje radny, możemy przeczytać, że uważa on proponowane zmiany za dobre dla rozwoju demokracji samorządowej w naszym kraju. Tym samym radny zgadza się z tym, że osoby rządzące obecnie naszym krajem powinni decydować za wyborców na kogo nie głosować w wyborach samorządowych. Trudno mu się nie dziwić skoro sam chce przedstawić swojego kandydata na wójta oraz radnych. Radny Lindner założył Stowarzyszenie My w Dobrej, którego był prezesem. Niedawno doszło do zmiany tego stanowiska. Prezesem została radna powiatowa Magdalena Zagrodzka, a wice Mariusz Lindner. To może już sugerować kogo radny desygnuje na stanowisko wójta. Od roku też radny ostro krytykuje (czasem nawet obraża) wójt gminy Dobra za pośrednictwem gazety, z którą współpracuje i dla której przygotowuje artykuły. Chodzi tu o Gminadobra.info, której redaktor naczelny został jesienią skazany wyrokiem sądu za publikowanie nieprawdziwych informacji w artykułach krytykujących Urząd Gminy Kołbaskowo i wójt Małgorzatę Schwarz - zobacz treść wyroku.

Reforma, którą planuje wprowadzić Prawo i Sprawiedliwość, może sporo zmienić w samorządach lokalnych. Czy będzie to kolejna dobra zmiana? Jeśli ktoś nam zabrania głosować na konkretne osoby, często osoby bezpartyjne, które od wielu lat starają się rozwijać swoje regiony, to raczej nie. Od tego już tylko krok do wskazywania nam wyborcom na kogo mamy głosować. Przecież partia wie lepiej. Tylko skąd my to znamy.